piątek, 1 marca 2013

Temu zębu... czyli ząbkowanie poraz pierwszy.

No i zaczęło się.
Kolka nas jakoś magicznie ominęła, na szczęście.

Za to ząbek daje nam się nieźle we znaki.

O ile pierwsze sygnały zbliżającego się kiełka pojawiły się już po 3 miesiącu, to dopiero teraz wiem co znaczy ząbkowanie. Z literatury niestety wiem, że może być znacznie gorzej...

Jednak mamuchy mają intuicję.

Odkąd Smoczek był dwiema kreskami na teście wiedziałam, że będzie chłopcem.
Czułam też zbliżający się ząbek od ponad 2 miesięcy.

Od wczoraj, małolat wstaje jednak o 3.00 by sobie popłakać. Moje więc względnie przespane noce ( z malutkimi przerwami na pociągnięcie cyca) przeszły oficjalnie do historii.

Trzeba sobie jakoś radzić, a że sposobów jest bez liku przetestowałam wszystko co w łapki wpadło.
Oto kilka patentów na złagodzenie przebiegu ząbkowania:

Farmakologia:
Na rynku jest sporo żeli do stosowania na rozpulchnione, swędzące i bolące dziąsła. Ja zaopatrzyłam się w Calgel w aptece internetowej (bo taniej)
zawiera lidokainę więc  skutecznie i dość szybko znieczula dziąsełko.
Ma jednak swoje minusy, należy stosować go z dużą rozwagą. Producent zaleca max 6 aplikacji na dobę, nie częściej niż co 20 min. Ważne żeby maluch kremu się nie najadł. Dlatego też trzeba go wmasować w miejsce wyrzynania się ząbka. Niezastąpiony w sytuacji ewidentnego kryzysu, czyli kiedy nie pomaga nic.

Gryzaki:
Pomaga zimno.
Niemal każdy producent posiada w swojej ofercie gryzaczki, które można schłodzić w lodówce, mają różnorodne kształty i kolory. My zaopatrzyliśmy się w kilka. Są nie drogie od 4,00 do 7,00 PLN można już nieźle przebierać.
Mamy pomarańczowego
niedźwiedzia z canpol babies (5,00) jest dość duży, twardy i wypełniony wodą. Szybko się mrozi, a mały lubi go żuć. Niestety może go włożyć dość głęboko i czasem prowokuje wymioty, przez to że jest dość twardy można nim nabić niezłego guza.

żółtą kaczuszkę z babydream (4,50) kupiona w rossmanie, urocza, mała, lekka i miękka. Wypełniona wodą. Niestety z łatwością cała główka kaczuchy mieści się w buzi smoczka, trzeba pilnować by nie zwymiotował w trakcie gryzienia.

zielony kwiatek z babyono (6,00) wypełniony żelem chłodzącym lekki, mięciutki, ma 6 płatków, a każdy z nich ma inny wytłoczony wzorek. Trzyma temperaturę dłużej niż gryzaki wypełnione wodą. Zdecydowany faworyt bo nie da się go wepchnąć za głęboko do buzi.

Dziś odkryłam także wyglądające jak smoczki gryzaczki. W trzech krokach gryzaczki dostosowane są do masowania odpowiedniej części dziąseł 1 krok do masowania jedynek i dwójek, 2 krok do kłów i trzeci do przedtrzonowych ząbków. Kupiłam komplet 2 sztuk ( 1 szt do jedynek i 1 szt do dwójek) z tommee tippe za 24,90. Fakt nietanie ale mam nadzieję, że kiedy mały już się z nimi oswoi będą skuteczniejsze i poręczniejsze od smoczka, który teraz jest po prostu zagryzany. Można je schłodzić w lodówce, choć nie są wypełnione cieczą. Ciepłe także  nadają się do gryzienia i masowania dziąsełek.

Gryzaki domowe czyli to co jest w lodówce. Doskonale sprawdzają się twarde zimne marchewki. Smoczek liże i żuje je z zapałem. Ważne by były świeże, twarde, czyste, zimne i dość grube, żeby maluch ich nie ułamał i się nie zakrztusił. Trzeba go przy tym bezwzględnie pilnować. Zaleta bardzo tanie i zwykle ma się w lodówce jakąś marchew do zupy, łatwiej ją kupić w chwili kiedy ząb nas zaskoczy.

Gryzaki takie czy owe pomagają doraźnie i raczej w sytuacji kiedy maluch jest tylko lekko rozdrażniony, a dziąsełko raczej swędzi niż boli, ponieważ, żeby zadziałały dziecko musi się po prostu chcieć nimi bawić. W nocy raczej nie zdadzą egzaminu.

Inny patent to:

Smarowanie dziąsełek miodem. Miód jest antyseptyczny, działa odkażająco, posmarowane słodkim miodkiem dziąsła są smaczne więc maluch sam masuje je swoim językiem. Jednak uwaga. Miód trzeba stosować z umiarem! Może wywołać alergie, no i należy go traktować trochę jak słodycze. Nikt przecież nie dawałby dziecku non stop czekolady...

W czasie ząbkowania ważne jest by dziecko dużo piło. Lepiej wodę, zwłaszcza w nocy. Szczęściary, które karmią jeszcze piersią i nie muszą martwić się o podgrzewanie mleka w środku nocy mają szansę na odrobinę więcej snu bo przestawienie do cyca uspokaja maluszka.

Zawsze pomaga przytulanie, całowanie i tulenie.

Jeśli macie jakieś swoje patenty podzielcie się proszę w komentarzu.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz