piątek, 1 listopada 2013

Mój biegun - recenzja filmu

 Zdjęcie pochodzi ze strony http://www.filmweb.pl

Korzystając z babskiego wyjścia, wybrałam się z przyjaciółką na premierę filmu "Mój Biegun".

Zdecydowanie nie jest to film dla młodych rodziców, szczególnie mam.
Nigdy dotąd mi się nie zdarzyło płakać w kinie i to jeszcze nim minęło pierwsze 10 min filmu.

Oglądając zapowiedzi byłam przekonana, że film będzie o Jaśku Meli, pierwszym niepełnosprawnym, zdobywającym oba bieguny. Miał być to bowiem film biograficzny. Jednak nie. Film jest zdecydowanie nie o walce z samym sobą i zdobywaniu wyznaczonych celów.
To trochę serialowa opowieść o rodzinie, która dotknęły ogromne tragedie.

Analizując film na chłodno, Jedyne co broni ten obraz to ujmująca gra aktorska. Niestety zdjęcia, kadry, momenty budujące napięcie... po prostu niedoskonałe. Można by wyliczać wpadki, błędy i sytuacje w których wystarczyłoby inaczej ustawić kamerę by takich wpadek uniknąć.
Po filmie mam ogromny niedosyt, bo samego bieguna, ba nawet początków jego zdobywania w filmie po prostu nie ma.
Jest za to dramat rodziców, którzy tracą dziecko, walczą o życie, później zdrowie drugiego dziecka.
Będąc rodzicem, zupełnie inaczej odbiera się takie obrazy,
Kiedyś skwitowałabym ten film jako kiepski.

Jeśli będzie druga część o zdobywaniu biegunów, z pewnością ją obejrzę.