niedziela, 2 grudnia 2012

Mamucha testuje: Wkładki laktacyjne CHICCO

Otrzymałam do testowania wkładki laktacyjne CHICCO

W pierwszej chwili bardzo się zdziwiłam, gdyż wkładki przyszły zwykłym listem i nie dołączono do nich żadnych informacji o produkcie.
Przeszperałam internet i muszę przyznać, że na bangla.pl zebrały bardzo dobre noty.

Wkładki są dość duże, nie wyglądają jak standardowe wkładki, są cieniutkie, miękkie i mają ciekawy kształt. Wyposażone są w gumeczki dzięki czemu dobrze przylegają do piersi. Nie mają też profilowania na sutki dzięki czemu można włożyć coś obciślejszego i unika się efektu "sterczących sutków". Przy tym są bardzo mięciutkie i nie przyklejają się do skóry.

Każda wkładka była zapakowana w oddzielną folię. Ma to swoje duże plusy ponieważ można od razu wrzucić je do torebki i zabrać wszędzie. Dzięki perforacjom można je też łatwo wyjąć z foli.
Niestety nie jest to zbyt ekologiczne rozwiązanie, jak to mówią coś za coś.
Opakowanie chroni wkładki nie tylko przed ubrudzeniem, ale także przed absorpcją wilgoci.To ważne ponieważ w swojej konstrukcji podobne są do podpasek, czy pieluszek, pochłaniana wilgoć zamienia się w żel.

Nasiąknięta wkładka nie robi się twarda, ani sztywna. To ich wielki plus.

Zgodnie z deklaracją producenta wkładki są antybakteryjne. Tego sprawdzić nie mogę. Faktem jednak jest to, że nasiąknięte nie pachną kwaśnym mlekiem. Nawet pozostawione na szafce na noc.

Niestety przy moich małych piersiach jest troszeczkę za duża i przy odchylaniu miseczek stanika troszkę się roluje. Na szczęście można to łatwo poprawić.

Niestety wady tych wkładek są dwie. Po pierwsze bardzo trudno je dostać. Na pewno nie ma ich w  popularnych sieciowych drogeriach, ani w marketach. Znalazłam kilka aptek internetowych i sklepów on line i zobaczyłam cenę. W przeliczeniu wychodzi ok. 1,13 za parę. Biorąc pod uwagę fakt, że np. przy nawale pokarmu trzeba by ich zużyć kilka dziennie, koszt już się robi spory. Oczywiście należy doliczyć koszt przesyłki.

2 komentarze:

  1. U mnie na szczęście obyło się bez wkładek laktacyjnych, bo nigdy nie miałam cieknących piersi. Co na początku karmienia niepokoiło mnie trochę, bo wkładki zakupione, a ja wciąż nie mam nawału mlecznego. Dopiero potem położna uspokoiła mnie, że nawał mleczny i duża ilość pokarmu w piersiach niekoniecznie objawia się wyciekaniem z brodawek. Ale kiedy to było;) Już ponad 20 miesięcy minęło, a my nadal karmimy cycem:)
    Zapraszam też do mnie
    http://www.sluchajmamy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. u mnie nie obyło się bez wkładek..nie miałam okazji wypróbować chicco - nigdy nie sppotkałam ich w aptece i w drogeriach.To,że są antybakteryjne, to bardzo istotne przy noworodku...
    zapraszam równiez na mojego bloga:)

    http://mamajaga.blogspot.com
    pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń